Artykuł ukazał się pierwotnie 21 września 2023 roku na łamach pisma „Notes from below”.
Ostatnia dekada we Francji była dla ruchu ekologicznego szczególnie istotna. Miały wtedy miejsce walki o zróżnicowanej intensywności, od ZAD (Zone à Défendre – „teren do obrony”) w miejscowości Notre-Dames-des-Landes, przez demonstrację w Sainte-Soline z marca 2023 roku, po mobilizację wokół Porozumienia Paryskiego. Wszystkim tym protestom przyświecało pytanie: jakie są właściwe formy walki na ocieplającej się planecie?
Działania ruchu środowiskowego w całym tym okresie wpisują się w szerszy kontekst walk społecznych. Chcemy pokazać, skąd brały się różne walki związane z kwestiami ekologicznymi i w jaki sposób łączyły się ze sobą: od lokalnych konfliktów o zarządzanie terenem, przez ludowe powstania i walki „eko-związkowe”, po program planowania ekologicznego na poziomie politycznym.
Francuski ruch ekologiczny drugiej dekady XXI wieku został szczególnie mocno naznaczony przez ZAD w miejscowości Notre-Dame-Des-Landes (NDDL). Odbyła się tam walka okupacyjna, skierowana przeciwko bezużytecznemu lotnisku w okolicach Nantes. Ten jeden protest był szczególnie głośny, choć pojawiały się też inne Zones à Défendre, np. w Testet, osiągając mniejsze lub większe sukcesy[1].
Zones à Défendre, jak wskazuje ich nazwa, mają na celu przede wszystkim walkę
o terytorium. Dlatego też ich powstanie przyczyniło się do ponownego rozbudzenia dyskusji nad kwestią zarządzania ziemią we Francji. Zaczęto dzięki nim podnosić sprzeciw wobec neoliberalnej formy gospodarowania terenem, czyli partnerstwa publiczno-prywatnego, z którego tak cieszy się francuski kapitał[2]. Innym ważnym osiągnięciem ruchu było zbudowanie szerokiej koalicji lokalnych stowarzyszeń, wspieranej dodatkowo przez organizacje antyglobalistyczne, takie jak rolnicza Union La Confederation Paysanne[3].
Ponadto okupacje terenu przywoływały pewnego rodzaju utopijne ideały, odgrywając w ten sposób istotną rolę w kształtowaniu politycznej wyobraźni uczestników walk środowiskowych. Z tych wszystkich powodów ZAD-y jako formy protestu były w ostatniej dekadzie tematem licznych dyskusji. Dodatkowy rozgłos zapewnił im fakt, że pomimo wszelkich trudności, z którymi mierzyli się protestujący, budowa lotniska w NDDL została porzucona przez władze w 2018 roku.
Równolegle z powyższymi protestami, coraz bardziej istotne stawały się sprawy o zasięgu globalnym. W 2015 w Paryżu doszło do szczytu mobilizacji związanej z COP 21 (spotkania zwanego „Konferencją Stron”, w nawiązaniu do państw, które podpisały Konwencję o Zmianach Klimatu z 1992 roku). Konferencja COP 21, na której zastąpiono wiążące elementy Protokołu z Kyoto, stała się podstawą państwowego dyskursu na temat środowiska, a podpisane na niej porozumienie zostało przedstawione przez francuski rząd jako decyzja o znaczeniu historycznym. W tym samym momencie przeciwko aktywistom wytoczono cały arsenał środków represji typowych dla stanu wyjątkowego. W państwowej narracji ruch związany z okupacjami terenu stał się synonimem ekoterroryzmu i wroga republiki. Poza aresztowaniami aktywistów w ich własnych domach, zamykano również masowo demonstrantów, aby stłumić jedyne zgromadzenie sprzeciwiające się COP 21 (29 listopada 2015 roku). Francuskiemu państwu udało się usprawiedliwić w ramach jednej narracji represje związane z „klimatycznym stanem wyjątkowym” i „antyterrorystycznym stanem wyjątkowym” po atakach ISIS w Paryżu.
Ruch żółtych kamizelek jako walka ekologiczna?
Żółte kamizelki były pierwszym ruchem we Francji poruszającym kwestie ekologiczne, który nie sprowadzał się ani do walki lokalnej, ani do jednej z międzynarodowych kampanii aktywistycznych, które odbywały się pod hasłem „zagrożenia klimatycznego” (pojęcie „zagrożenia” stało się ogólną ramą dla kształtowania stosunków międzynarodowych oraz polityki publicznej i korporacyjnej w ramach COP 21). Centralnym problemem dla ruchu były za to „koszty emisji”. W następstwie Porozumienia Paryskiego Macron chciał dowieść zaangażowania Francji w redukcję emisji gazów cieplarnianych, poprzez podwyższenie, kosztem konsumentów, podatków od benzyny.
Pojawienie się Żółtych Kamizelek wprowadziło do francuskiego ruchu ekologicznego niekończące się spory o treść dyskursu i rodzaj stosowanych praktyk. Nie zgadzano się w trzech kwestiach: co do słuszności głównego celu tego protestu (kontestacji podatku od emisji); możliwości pogodzenia jego taktyk z działaniami ruchu klimatycznego (bunty, blokady wielkich korporacji i centrów władzy); oraz w kwestii obaw wobec geograficznej specyfiki ruchu (Żółte Kamizelki działały głównie, choć nie wyłącznie, na francuskiej prowincji, ujawniając kryzys opartego na konsumpcji paliw kopalnych podmiejskiego stylu życia, właściwego dla klasy robotniczej po II Wojnie Światowej).
Powyższe kwestie zostały opisane w tekście „Żółta/Zielona/Czerwona Siła” opublikowanym przez Plateforme d’Enquête Militante pięć tygodni po tym, gdy protesty Żółtych Kamizelek wybuchły w odpowiedzi na „podatek paliwowy”, którego wprowadzenie Macron przedstawiał jako szansę na uniezależnienie się gospodarstw domowych od paliw kopalnych i rozpoczęcie „transformacji energetycznej”. Odmowa ruchu, aby płacić z własnej kieszeni za eliminację kapitału paliwowego, stanowiła jasny sprzeciw wobec neoliberalnej transformacji ekologicznej, która jest nie tylko niesprawiedliwa, ale również nieefektywna, ponieważ obciąża wyłącznie najbiedniejsze gospodarstwa domowe, przy zachowaniu całkowitej pobłażliwości względem kapitału.
Od czasu Żółtych Kamizelek „jedno podzieliło się na dwa”. Idea spójności we francuskim ruchu środowiskowym stawała się coraz bardziej abstrakcyjna, ponieważ próba jej utrzymania wymagałaby zapomnienia o walkach klasowych i żądaniach sprawiedliwości społecznej.
Jeśli jeszcze na początku trwania protestów uzasadnione były obawy o to, że Żółte Kamizelki przez swoje geograficzne zakorzenienie skręcą w stronę nacjonalistycznych i konserwatywnych form polityki ekologicznej, opcja ta została później wykluczona dzięki doświadczeniu przez protestujących walki na własnej skórze i oddolną pracę, którą wykonano, aby nawiązać sojusze z innymi ruchami społecznymi.
Jesienią 2019 roku, gdy powstawał ruch Extinction Rebellion (XR), mogliśmy obserwować, jak zawiązuje się jeden z takich sojuszy. We Francji XR zwykle przyjmował szczególnie radykalną postawę, otwarcie głosząc antykapitalistyczne hasła, które choć były abstrakcyjne, stanowiły motywację do radykalnych działań. Jedną z takich akcji była okupacja paryskiego centrum handlowego Italie 2 w sobotnie popołudnie, czyli w tym samym momencie, w którym odbywały się mobilizacje Żółtych Kamizelek. Dzięki temu wydarzeniu aktywiści klimatyczni przeszli szybką, masową edukację polityczną, ucząc się tłumaczyć na siebie nawzajem dwa odmienne języki protestu. Zaczął się wtedy wykształcać nurt „oddolnej ekologii”, zwracający uwagę na problemy socjalno-bytowe. Otworzono w ten sposób drogę do nawiązania sojuszu ruchu ekologicznego ze związkami zawodowymi, szczególnie w sektorze zdrowia i gospodarki odpadami. To w tym kontekście zostało spopularyzowane hasło „koniec miesiąca/koniec świata – jedna walka!”, nawołujące do połączenia wysiłków obu ruchów.
Praca a ekologia w czasach koronawirusa
Po fali Strajków Klimatycznych we Francji zaczął się okres pandemii. Doszło wtedy do spowolnienia mobilizacji. Strajki doprowadziły jednak zawczasu do powstania wielu organizacji środowiskowych. Wzrosła świadomość skali trwającego kryzysu ekologicznego. Zaczęto też patrzeć na niego z wielu stron. W tamtym okresie związki zawodowe razem z organizacjami ekologicznymi i NGO wystosowały apel pod tytułem „Plus jamais ça” (Nigdy więcej), nawołujący do połączenia żądań ekologicznych i socjalnych. Apel wyrażał silne poparcie dla idei planowania ekologicznego, która propagowana była już wcześniej przez partię La France Insoumise (LFI). Dwa lata później, w ramach wyborów w 2022 roku, partia ta zaprezentowała dotychczas najbardziej spójny program takiego planowania[4]. LFI stała się nie tylko ugrupowaniem hegemonicznym w obozie radykalnej lewicy (dzięki zyskaniu 22 procent w wyborach prezydenckich), ale również reprezentacją polityczną dla radykalnego ruchu ekologicznego, zdolną zastąpić EELV (Europe-Écologie Les Verts).
Rozbudzenie zainteresowania kwestią planowania ekologicznego we Francji antycypowało trend, który zaczął być widoczny po pandemii na poziomie instytucji europejskich, kiedy to wprowadzono plan kierowanej przez państwa regeneracji gospodarczej. Towarzyszyć jej miała właśnie ideologia transformacji ekologicznej.
W okresie po pandemii apel związków zawodowych zaczął służyć jako punkt odniesienia dla żądań kierowanych do instytucji państwa. W ten sposób stanowisko ruchu związkowego zostało uzupełnione o współczesne problemy. Pokazano, że nie można już unikać refleksji nad ekologią. Niestety treść apelu „Plus jamais ça” w narracji kierownictwa związków pozostała na poziomie bardzo abstrakcyjnych koncepcji.
Jednym z decydujących momentów wspólnej artykulacji walk związkowych i środowiskowych był strajk w rafinerii Total[5], w miejscowości Grandpuits, przeciwko zamknięciu rafinerii. Korporacja całkowicie ignorowała ryzyko kryzysu społecznego, który wyniknąłby z likwidacji zakładu. Sojusz organizacji środowiskowych i strajkujących robotników zdemaskował francuskiego giganta, który deklarował, że chęć zamknięcia rafinerii wynika z troski o powodzenie transformacji ekologicznej. Działacze wskazywali trafnie na imperialistyczne i neokolonialne podstawy zamiarów korporacji, której zależało wyłącznie na przeniesieniu rafinerii do innego kraju. Akcja była dobrym przykładem rozwoju ekosocjalistycznej krytyki we Francji.
W 2021 roku powstała także ekologiczno-związkowa sieć działaczy, mająca na celu mnożenie i umacnianie podobnych sojuszy. Skupiono się na budowie silnych powiązań między bazą związków zawodowych i najbardziej radykalnymi aktywistami ekologicznymi. W rejonie Paryża sieć działała między innymi w sektorze gospodarki odpadami, który, jak za chwilę zobaczymy, okazał się kluczowy podczas protestów przeciwko reformie emerytalnej.
Po pandemii, oprócz pojawiających się oddolnych walk ekologiczno-związkowych, mnożyły się również głosy o radykalno-ekologicznej orientacji wśród grup, które wcześniej nie słynęły z zaangażowania w podobne sprawy. Coraz lepiej dostrzegalna była mobilizacja menadżerów średniego stopnia i inżynierów (po francusku cadres[6]), czyli ludzi, którzy kończą szkoły inżynierskie i biznesowe. Najbardziej charakterystycznym wydarzeniem, które o tym świadczy, była deklaracja absolwentów Szkoły technicznej Agro-Paris w 2022 roku: „Niektórzy z nas nie chcą udawać, że są zadowoleni z otrzymania dyplomu po ukończeniu kursu, podczas którego jesteśmy zachęcani do wzięcia udziału w trwającej dewastacji społeczeństwa i środowiska”[7]. Wielu menadżerów, szczególnie tych średniego stopnia, zaczęło dostrzegać etyczne sprzeczności między hierarchią korporacyjną, własnym trybem życia i wymogami ekologicznymi. Sprzeczności te były coraz częściej przywoływane przez tzw. „odchodzących menadżerów”[8], w trakcie fali rezygnacji z pracy, która nastąpiła po pandemii COVID 19.
W obliczu zaostrzających się kryzysów w bloku centrowo-neoliberalnym, których symbolem stała się postać Macrona, w wewnętrznej polityce kraju coraz częściej pojawia się nadzieja przekonania tych warstw średnich do projektu ekosocjalistycznego planowania. Stanowi to jeden z celów partii La France Insoumise, która usiłuje wyprzedzić liberałów i neofaszystów w próbach pozyskania hegemonicznego statusu w obrębie tej grupy społecznej.
W stronę nowego teoretycznego i politycznego paradygmatu ekologii
Problemy związane z systemem emerytalnym były zwykle postrzegane jako kwestie odległe od walk ekologicznych. Myślano tak jeszcze podczas prób przeprowadzenia reformy emerytalnej w 2019 roku, choć już wtedy niektóre radykalne ugrupowania ekologiczne mówiły o związku postulatu skrócenia czasu pracy z wymogami środowiskowymi. Do roku 2023 zaszła istotna zmiana, gdyż nawet tak przywiązana do zielonego kapitalizmu partia jak Europe-Ecologie Les Verts zaczęła publicznie popierać podobny pogląd.
Popularyzacja idei redukcji czasu pracy jako ekologicznej konieczności potwierdziła fundamentalny rozłam między projektem bloku macronistów [popierającym podniesienie wieku emerytalnego – przyp. tłum.] a stanowiskiem bloku ludowego. Jednak to prawdopodobnie strajk śmieciarzy w najbardziej namacalny sposób powiązał perspektywy „końca świata” i „końca miesiąca”. Według jednego z organizatorów strajku konieczne było przekroczenie abstrakcyjnego charakteru tego sloganu. Po pierwsze więc, dzięki strajkowi śmieci stały się obecne i widoczne wszędzie w stolicy. Po drugie, na pikietach budowane były więzy oddolnej solidarności między pracownikami a użytkownikami świadczonych przez nich usług, podważające hierarchie obecne w pracy śmieciarzy.
Strajk był wzorcowo zorganizowany. Zaplanowano go w oparciu o empiryczną wiedzę na temat sektora, w zgodzie z jego logistyczną specyfiką. Skorzystano też ze wsparcia działaczy związkowych, studentów i emerytów. Dzięki temu udało się wykształcić długotrwały ruch strajkowy.
Innym ważnym ruchem, który zaczął rosnąć w siłę już dwa lata temu [w 2021 roku – przyp. tłum.], jest Soulèvements de la Terre (SDT). Jego zaistnienie na scenie politycznej zbiegło się ze szczytowym momentem mobilizacji przeciwko reformie emerytalnej, pod koniec marca 2023 roku, gdy rząd zlekceważył stanowisko parlamentu.
Ruch ten składa się z szerokiej koalicji lokalnych kolektywów, związków zawodowych (szczególnie Conféderation Paysanne), NGO i aktywistów środowiskowych z Notre Dame de Landes ZAD. SDT okazał się szczególnie skuteczny w łączeniu szerokiej gamy środków protestu, między innymi ekosabotaży (zwanych désarmament, czyli „rozbrojeniem”), parad i happeningów medialnych. Ruch funkcjonuje w dwóch trybach: w interludiach prowadzone są dyskusje na temat strategii i taktyki, a w sezonach realizuje się przygotowane wcześniej plany.
Połączenie zróżnicowanych grup uczestników w ramach jednego ruchu skutkowało masowymi, konfrontacyjnymi demonstracjami (30 000 ludzi zebrało się na wsi [w regionie Deux-Sèvres – przyp. tłum] 25 marca 2023 roku). Ruch otrzymał ogromne poparcie społeczne, dzięki skutecznej strategii komunikacyjnej i kampaniom solidarnościowym, prowadzonym przez silniej zinstytucjonalizowane organizacje lewicy (w tym zarówno La France Insoumise, jak i EELV) w obliczu brutalnych represji policyjnych i autorytaryzmu rządów Macrona.
Ruch SDT postanowił skupić się na kwestiach degradacji ziemi i méga bassines, czyli wielkich zbiorników wodnych budowanych na terenach wiejskich, na których w coraz większym stopniu problemem stają się susze. Rezerwuary te pozwalają na faktyczną prywatyzację wody[9] przez wielkie, industrialne farmy, odpowiedzialne za zanieczyszczanie środowiska. Jak wskazywał Andreas Malm, walka przeciwko méga bassines jest przełomem w Europie, ponieważ sprzeciwia się rażącym przykładom złych sposobów przystosowania do zmian klimatu. W tym przypadku polegających na niesprawiedliwym podziale wspólnego dobra, jakim jest woda.
Osie, w zgodzie z którymi wyznaczona jest walka ruchu SDT, można nazwać „ziemskimi”, w sensie, w jakim pojęcie to funkcjonuje w dyskursie ekologicznym, inspirowanym myślicielami, takimi jak Bruno Latour i Phillipe Déscola. Ruch opiera swoje stanowisko na pochodzącym z tego nurtu, zradykalizowanym polityczne pojęciu „istot żywych”. Teorie te przekształcono w polityczną ramę określającą nowe kompozycje klasowe i sposób budowania sojuszy[10]. To zainspirowało ruch ekologiczny do postawienia w centrum swoich zainteresowań nie tylko globalnych stawek klimatycznych, ale również troski o terytorium i eksperymentowania z formami życia i utrzymania.
Podsumowując, na specyfikę francuskiego ruchu ekologicznego składa się wiele czynników. Po pierwsze, jak staraliśmy się pokazać, wszystkie walki ekologiczne były powiązane (czasem w sposób konfliktowy) z innymi toczącymi się walkami społecznymi, które wstrząsały krajem przynajmniej od 2016 roku. To dlatego we Francji globalny w swoim zasięgu ruch strajków klimatycznych ulegał z jednej strony wpływowi poprzednich protestów, takich jak Zones à Défendre, a z drugiej – od razu z konieczności wszedł w kontakt z Żółtymi Kamizelkami i mobilizacją przeciwko reformie emerytalnej. Dzięki tym związkom, ostatnia fala walk ekologicznych we Francji przyjęła bardziej antagonistyczną formę, niż w reszcie krajów europejskich.
Po drugie, umacnianie się partii La France Insoumise można częściowo przypisać wspomnianej otwartości tego ugrupowania na radykalne żądania społeczne oraz ekologiczne. Dzięki temu istnieje we Francji radykalna partia lewicowa podnosząca poważne żądania ekologiczne – również to należy uznać za bardzo wyjątkowe zjawisko w kontekście polityki europejskiej. W końcu, autorytarny zwrot w polityce francuskiej i nasilanie się represji pchnęły dużą część populacji i organizacji politycznych w stronę swojego rodzaju nienawiści do państwa policyjnego. Pozwoliło to w dużym stopniu wykroczyć poza dogmatyczną anty-przemocowość ruchów ekologicznych, opierających się na idei obywatelskiego nieposłuszeństwa i otworzyło drogę do wykorzystywania szerszego repertuaru taktyk. Jest to cecha szczególna współczesnych walk politycznych we Francji. Pojawiające się w realiach neoliberalnego autorytaryzmu Macrona konflikty sprawiają, że obecny okres politycznego impasu jest tym bardziej niepewny, ryzykowny i potencjalnie wybuchowy.
[1] Lotnisko w Notre-Dame-de-Landes miało zostać zbudowane przez prywatną korporację Vinci, na preferencyjnych warunkach PPP – partnerstwa publiczno-prywatnego. Kontrakty takie są długoterminowymi układami, w ramach których sektor prywatny dostarcza infrastrukturę, dobra oraz usługi, które tradycyjnie były fundowane przez rząd – szpitale, szkoły, więzienia, drogi, mosty, tunele, tory kolejowe i oczyszczalnie ścieków. W ramach tych porozumień sektory publiczny i prywatny dzielą w pewnym stopniu ryzyko związane z inwestycjami. Żeby zapoznać się z krytyczną analizą tego zjawiska, przeczytaj Why public-private partnerships (PPPs) are still not delivering Jane Lethbridge i Pippa Gallop. We Francji zarządzanie publiczno-prywatne przynosi duże zyski prywatnym inwestorom, kosztem jakości usług publicznych i demokratycznej kontroli nad gospodarowaniem gruntami.
[2] La Confédération Paysanne (inaczej La Conf’) to związek rolników, będący członkiem Via Campesina, międzynarodowej organizacji rolników.
[3] Te same żądania w Szwecji doprowadziły do wykształcenia się skrajnie prawicowego ruchu. Ogólnie rzecz biorąc, ekologia w skrajnie prawicowych postaciach skupia się na obronie narodowego terytorium. Nie bierze zaś pod uwagę kwestii klasowych. Przeciwnie, obarcza migrantów domniemaną winą za sprzeczność, jaka zachodzi między zasobami naturalnymi a populacją. Slogan Żółtych Kamizelek „on est chez nous” (jesteśmy u siebie) mógł prowadzić do podobnego stanowiska, ale w trakcie protestów przyjął zupełnie inne, progresywne znaczenie przywiązania do ziemi. W sprawie tych problemów zobacz: A Darker Shade of Green: Understanding Ecofascism – UConn Today.
[4] Można przeczytać anglojęzyczną wersję programu na: www.avenirencommun.fr.
[5] Total Energies to francuska, działająca międzynarodowo korporacja energetyczno-paliwowa. W pierwszym kwartale 2023 roku przyniosła największe zyski w historii francuskiego kapitalizmu. Zobacz także: Andreas Malm: « Il faut nationaliser Total ».
[6] Żeby zrozumieć specyfikę tej kategorii społecznej, zobacz: The Making of a Class: Cadres in French Society Luca Boltanskiego.
[7] Przemówienie można obejrzeć na You Tubie: 15sec YT PL – Jan’23 (youtube.com).
[8] Określenie: „zbaczający menadżerowie” (cadres bifurqueurs) stało się popularnym określeniem na menadżerów, którzy „zbaczają” ze ścieżki swojego życia, często rezygnując z prac, które przyczyniają się do dewastacji planety.
[9] Correia, Mickaël and Dejean, Mathieu (27 March 2023) ‘Andreas Malm: « Sainte-Soline est une lutte avant-gardiste »’, Mediapart.
[10] W celu poznania ogólnego zarysu trendu na „to co ziemskie” zobacz magazyn Terrestres. Revue de livres, des idées et des écologies; Najbardziej rozwiniętą koncepcję międzygatunkowych sojuszy, opartą na metodologii operaistycznej, można znaleźć w książce Nous ne sommes pas seuls. Politique des soulèvements terrestres Lény Balaud i Antoine’a Chopot.